ANNA MAJEWSKA
Black, jak każdy szanujący się pies, miał swoje drobne słabości i małe tajemnice. Był jednak skazany (na swoje szczęście) na czujne oko i kochające serce Zofii Hertz, przed którą nic nie dało się ukryć. Pełna troski o jego zdrowie nie przestawała być Zofia nawet podczas swoich wyjazdów. Na pocztówce wysłanej z Monachium 30 sierpnia 1959 roku, a zaadresowanej do Blacka (Mr. (Monsieur) Blacka, a jakże!) pisała do niego z iście matczyną czułością:
Drogi Blaczku
Nie rozpijaj się w czasie naszej nieobecności, bo to bardzo niezdrowo.
Do zobaczenia jutro.
Fot. 1. Rewers kartki pocztowej ze zbiorów listów Zofii Hertz. Zbiory AILK. Sygn. KOR RED. PoZiH11_16.3.
Fot. 2. Awers tej samej kartki. Zbiory AILK. Sygn. KOR RED. PoZiH11_16.3.
Ta słabostka, czy też niefortunna przypadłostka jego psiego charakteru (o ile w ogóle była prawdziwa(!), w co raczej należy powątpiewać), w niczym nie umniejszała jego psich zalet, których opisanie wymagałoby osobnej, obszernej monografii, nie będę zatem nawet próbować ich streszczać w tym krótkim tekście. Jak to się mówi: „obraz więcej wart niż tysiąc słów”, zatem tu, w archiwum „Kultury”, a dokładnie w zbiorze korespondencji Czesława Miłosza do Zofii Hertz, znajduje się niepodważalne, bezdyskusyjne potwierdzenie cnót Blacka: portrait de l’âme de Black, czyli portret ducha (duszy?) Blacka, sygnowany przez nie kogo innego, a właśnie Czesława Miłosza.
Nie ma wątpliwości, że Miłosz, choć sam w innym liście do Zofii określił swoje zachowanie w domu przy 91, avenue de Poissy jako nieznośne, za co (niezwykle pięknie) przepraszał, to trafnie odmalował przyszły los psiego lokatora tego domu. Wszak z taką duszą wieczne przeznaczenie może być tylko jedno. A w końcu poeta widzi więcej!
Fot. 3. Kartka Portrait de l’âme de Black ze zbiorów listów Zofii Hertz. Zbiory AILK. Sygn. KOR RED.Po_ZiH01MIEDZYRZECKI-MYCIELSKI.MIŁOSZ JANINA.2.